piątek, 9 września 2011

Gdyby tylko ciało chciało...

A ciało nie chce.
Może to nadchodząca jesień, nocne pobudki, wczesne wstawanie, stres organizacyjny związany z tym by w tygodniu zmieścić zajecia na uczelni i pracę.
Listy spraw do załatwienia przedstawiaja jedno, chęci wielkie, a ciało nie dawało rady.
Postanowiłam zatroszczyć się o to moje słabnące ciało.
Na brak snu niewiele mogę pomóc (nie przekonam kilkumiesięcznego dziecka, że ma przesypiać całe nocki, bo mama zmęczona), na ogóle osłabienie jużco nieco mogę zaradzic.
Wspomagam sie zestawem witamin, staram sie dbać o dietę. Regularne ćwiczenia wypadły z porzadku dnia; nie ma co się oszukiwać zamiast wyginać śmialo ciało przez pół godziny wole poczytac na spokojnie czy czegoś się pouczyć.
Przesiadłam się z samochodu na rower, na którym codziennie dojeżdżam do pracy.

Umysł przekonuje ciało, że można, warto, trzeba. Siła autosugestii.
Powtarzam sobie, że przetrwamy pierwszy miesiąc, czyli do połowy października, a później już będzie z górki...

2 komentarze:

  1. Zachęcam do przyłączenia się do Blogowej Grupy Rozwoju. http://akcja-realizacja.blogspot.com/

    No niestety moje ciało też nie chce, praca, brak wolnego czasu, do tego teraz dojdą studia, a gdzie tu czas na relaks ?
    Życzę wytrwałości :)
    Pozdrawiam,
    Serafinia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie i również życzę powodzenia.

    Następny miesiąc... oj będzie się działo:)

    OdpowiedzUsuń