poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Reżim, rutyna i zmiany

Przed intensywnymi miesiącami, które nadchodzą postanowiłam sobie zrobić wakacje.
Wypoczęłam, naładowałam baterie, posmuciłam się, że wakacje się skończyły i wróciłam do codzienności.
W między czasie zdarzyło mi się zachłysnąć ofertą kursu TEFL (Teaching English as a foreign language). I stało się; prócz przygotowań do rozpoczęcia studiów, realizuję kurs TEFL i kilka pomniejszych kursów związanych z moim zawodem.

Teraz czas na reżim i porządną rutynę. Brzmi dość groźnie i trochę nudnie, a jest odwrotnie: nic strasznego, a i na nudę nie ma szans.

Może to zabrzmi jak coś oczywistego, ale wieczorem robię listę na kolejny dzień. Takie proste sprawy do załatwienia. Wpisuję również zadania codzienne tj. ćwiczenia językowe, sprawy do załatwienia, spotkania, telefony do wykonania itp.
Poza tym na początku tygodnia ustalam zadania na kolejny tydzień i ustalam co wymaga szybkiego działania, co może chwilę poczekać; co jest bardzo ważne, a co nieco mniej istotne.

Wszystko pięknie zrobić listę. Najtrudniej listy się trzymać, zwłaszcza, gdy dopada zmęczenie (takie zwyczajne fizyczne). By nie stracić motywacji staram się pisać listy, by były realistyczne.
I koncentrować się na tym co chcę osiągnąć.


Najgorzej, gdy wypadnę z codziennego reżimu i wracam do niego ponownie np. po wakacjach, tak jak teraz.
Ciężko zacząć, ale tylko zacząć, bo później jest już z górki...



Bardzo nie lubię bałaganu w kalendarzu. Chaos jest moim wrogiem. Muszę wiedzieć co gdzie kiedy, od której, do której...


Teraz niestety nie wiem. Jestem w trakcie organizacji, układania planu tygodnia, przygotowań do roku akademickiego (nie do końca wierzę, ze ten rok akademicki to tak naprawdę), szukania dodatkowej pracy, zastanawiania się nad organizacją opieki nad dziećmi i tym jak to wszystko na nie wpłynie. Gdy matka będzie większym pędziwiatrem niż zazwyczaj.


Powtarzam sobie jednak: damy radę, damy radę...To tylko rok. Ten jeden rok wariactwa. Chyba, że później wymyślimy coś jeszcze.


Tymczasem dzisiejszy wieczór upłynie pod znakiem pierwszej lekcji kursu TEFL oraz na pompowaniu endorfin podczas treningu kardio :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz