sobota, 24 grudnia 2011

Świątecznie

Żyję w biegu. Nie do końca tak sobie wyobrażałam ten rok. Niczym bieg przez płotki z utrudnieniami.
Ostatnimi miesiącami zmagałam sie ze słabościa ciała, z przeziębieniami, katastrofami rodzinnymi (jedno dziecko chore, drugie chore, mąż chory), z zakorkowanymi ulicami, komplikacjami w pracy a to wszystko w między czasie uczęszczania na zajecia, czytania tego co nieprzeczytane; odkrywania tego co nieznane.
Teraz powinien nadchodzic czas ciszy spokoju i relaksu (nie jestem z tych, którzy spedzaja tydzien w kuchni przed świetami, a w między czasie pucuja dom na wysoki polysk po raz trzeci;))
Ten czas jednak w tym roku nie bedzie spokojny. Zamiast cieszyc sie choinka, Bożym Narodzeniem, ja siedzę w ksiażkach i usiłuje zmusic mój umysł do wytężonej pracy.
Czasami mam ochote to wszystko rzucic w kąt Na pytania w stylu: czy chcesz sie wykończyc i doprowadzic do załamania nerwowego uśmiecham sie lekko i żartuje, ze zapewne nastapi to juz wkrótce.
Zakochałam sie w arabskim i przez brak odpowiedniej organizacji, troche go zaniedbuje.
Obiecuje sobie, byle do oddania prac semestralnych, a pózniej bedzie łatwiej; zorganizuje sie lepiej; a może mnie zwolnia z pracy i zostane bezrobotna studentką, która będzie mogła w końcu poświęcić się temu co w kolejce priorytetow zajmuje drugie miejsce tuż za rodziną.
Teoretycznie będzie latwiej, a praktycznie to wiadomo... może w październiku odetchnę i będę mogła chwile się zrelaksować



Życzę wszystkim udanych spokojnych świąt Bożego Narodzenia
a w Nowym Roku spenienia wszelkich marzeń

Pozdrowienia serdeczne




załączony obrazek nie jest moją własnością








Kasia